Urban Coffee Marathon – Shaken or stirred – TeaClub

W końcu nadeszła kolejna edycja Urban Coffee Marathonu, jednak tym razem temat wyjątkowo mi nie przypasował. Dotyczy on napojów alkoholowych, a pozostaje to czymś czego unikam i odmawiam.

Na szczęście, TeaClub troszkę się wyrwało z tematu i o ile normalnie nie podchodzę pozytywnie do takich stytuacji, to tym razem dzięku temu mogłam w ogóle wziąć udział w festiwalu 😀

TeaClub przygotowało dla nas kawę przelewową z kardamonem oraz baklavę. Kawa była bardzo dobra i idealna na deszczowy, jesienny dzień. Baklava za to była po prostu cudowna! Jeśli ktoś nie wie – baklava to ciasto francuskie, najczęściej przełożone masą orzechową i dodatkowo utopiona w słodkim syropie. I tak też właśnie było w TeaClub: z pyszej pistacjowej baklavy, powoli wypływał syrop 😀

Osobiście uwielbiam kontrastowe połączenia i uważam, że do czegoś tak słodkiego jak baklava, aż żal nie wypić gorzkiej kawy. Tutajsza kawa akurat zbyt gorzka nie była, ale wiem że większość ludzi nie była by z takiej zadowolona, więc nie będę narzekać 🙂

Jednak TeaClub ewidentnie specjalizuje się w herbatach i muszę przyznać, że pudełka z herbatą ułożone w tęczę to jeden z piękniejszych widoków jakie ostatnio widziałam <3. Mam nadzieję, że kiedy trudne czasy się uspokoją i nie będę się obawiała dłuższego przebywania w kawiarniach, będę mogła sobie tam posiedzieć i porysować coś na miejscu 😀

Ale jak już o herbatach mowa, to przyznam się że nie umiałam się powstrzymać od kupienia dwóch opakowań – zielonej Maracuja ze Stewią i Blueberry Cassis. Pierwsza jest bardzo dobra, tylko delikatnie słodkawa i owocowa. Za tu druga, jest po prostu świetna! Nie dość, że ma piękny, trochę niebieski kolor to jeszcze jest intensywnie owocowa i ma przeurocze różowe serduszka ❤

Dostałam jeszcze herbatę Rabarbara, ale nawet z moim herbacianym przerobem nie zdążyłam jej jeszcze na spokojnie spróbować. Jedak patrząc po dwóch pozostałych, jestem pewna, że nie będę nią zawiedziona 😀

Festiwale kawy zawsze były dla mnie okazją do zmotywowania się do poznania nowych miejsc i bardzo się cieszę, że ponownie miałam okazję z tego skorzystać :). TeaClub jest bardzo urokliwe, wybór herbat ma ogromny (a jeszcze do tego wszystkiego, było kilka jesiennych propozycji!), a dzięki lokalizacji blisko centrum, ale jednak już nie w ścisłym centrum, nie jest zatłoczone 🙂

Na pewno wrócę, chociażby po to, żeby znowu stanąć pod ogromną ścianą kolorowych herbatek i ponownie podjąć trudną decyzję, które z nich tym razem zabiorę ze sobą 😀

A jeśli chcesz wesprzeć moją kolejną kawiarnianą przygodę to możesz mi postawić kawę! Wystarczy kliknąć w link https://buycoffee.to/MajaRysuje i wybrać jedną z opcji ;). W pewien sposób będziesz wtedy sponsorować moją kolejną ilustrację i to całkiem dosłownie! 😀

Jedna myśl w temacie “Urban Coffee Marathon – Shaken or stirred – TeaClub

Dodaj komentarz